- Saruś, może wyszłabyś już z tej łazienki co ? Pomogę ci zrobić coś z włosami, co ty na to ? - moja kochana mamusia się mną zainteresowała.
-Okej, tylko musimy się streścić, bo za 30 min przyjdzie po mnie Rocky - odparłam szybko.
Po czym wreszcie wyszłam z łazienki i skierowałam się do mojego pokoju.
-Tak więc zacznijmy robić coś z tą twoją czuprynką - zachichotała kobieta.
- Witaj, księżniczko - szepnąłem jej czule do ucha.
W porównaniu do niej, ja wyglądałem jak ósme nieszczęście świata. Chociaż według Sary było świetnie. Śnieżnobiała koszula. Do tego pasujące, czarne spodnie i także czarne (co ja na jakiś pogrzeb szedłem ?) buty. Podeszliśmy do samochodu (Tak, tak, mam samochód, o którym wcześniej nie wspominałem. Brawo ja.), który stał pod domem Sary. Otworzyłem drzwi i wpuściłem moją towarzyszkę na miejsce pazażera. Godzina 19:59 a my dopiero na miejscu. Gdy weszliśmy razem do pomieszczenia, w którym miała odbyć się impreza było już dużo osób. Po 5 minutach do Sary podeszła jakaś dziewczyna. Podejrzewałem, że to ta Jenny. I nie myliłem się. To była ona.
-Jenny ? Nie poznałam cię ! - powiedziałam zdziwiona wyglądem przyjaciółki. Wyglądała prześlicznie w tym stroju.
- Dobra, macie zamiar tak stać ? Dołączcie się do nas !- pisnęła podekscytowana dziewczyna.
Popatrzyłam na Rocky'ego. Chyba wyczuł na sobie mój wzrok, bo natychmiastowo na mnie zerknał. Puścił do mnie "oczko", po czym udaliśmy się prosto w tłum. Podeszliśmy do mini barku, za którym stała jakaś kobieta. Wzięliśmy po jednym drinku. Po wypiciu drinków zetnęliśmy się z Jenny.
- Pozwól, że sprawdzę, jak ten twój bokser sprawuje się na parkiecie, mogę ?- zachichotała. Można było zauważyć, że była juz pod wpływem alkoholu.
- Miałam zamiar właśnie go "sprawdzić", ale skoro prosisz - odparłam w miarę przyjaźnie, po czym lekko cmoknęłam Rocky'ego w policzek. Jenny zaprowadziła mojego partnera na parkiet po czym zaczęli tańczyć. Ja siedziałam przy barku i uważnie przyglądałam się Jenny i Rocky'emu. Z tego całego "transu" wyrwał mnie znajomy głos.
- Hej Sara ! Nie spodziewałem się, że cię tu spotkam - ten męski ton głosu rozpoznam wszędzie. Travis. Natychmiastowo się zerwałam i nerwowo odwróciłam w jego stronę. Ten tylko się zaśmiał.
- Czyżbym wywarł na tobie takie wrażenie ? -
- Dobrze wiesz, że nie wywarłeś na mnie żadnego wrażenia i nigdy nie wywrzesz - stwierdziłam oschle.
-Dobra, dobra, spokojnie - odparł podnosząc ręce w górę. - Miło cię znowu zobaczyć - popatrzył mi prosto w oczy. Po 5 minutach lekko krępującej ciszy między mną a Travisem, podszedł do nas Rocky. Opanowała mnie ulga, że wreszcie przy mnie jest. Podszedł do mnie i objął mnie w talii.
- Mogę wiedzieć kto to jest, kochanie ?- spytał spokojnie.
No tak... Przecież nigdy nie opowiadałam mu o Travisie, naszym związku i jego zdradzie. Zrobiło mi się trochę głupio z tego powodu, ale to nie była pora na wyrzuty.
- Stary znajomy - wyrzuciłam z siebie najszybciej jak potrafiłam.
Rocky tylko zmierzył mnie wzrokiem. Potem jego oczy zatrzymały się prosto na moich. Jakby wiedział, że coś kręcę. Natychmiastowo odwróciłam się w stronę gdzie stał Travis. Nie było go tam. Całkiem jakby wyparował.
**************************
Minęła 03:00. Sara zachowywała się jak gdyby nigdy nic. Może dlatego, że i ja i ona byliśmy pod wpływem alkoholu. Większość osób już półprzytomna albo leżała na kanapach, albo spała na krzesłach, albo na podłodze. Nie powiem - mieli gdzie się rozłożyć, gdyż dom był całkiem spory.
- Rocky ?- usłyszałem znajomy głos. To była Sara.
- Tak, kochanie ?
Nie usłyszałem odpowiedzi. Sara podeszła do mnie i usiadła okrakiem na moich nogach po czym zaczęła "gładzić" dłonią moją twarz, a dokładniej mój zarost.
- Nic takiego - odparła łagodnie.
- Widzę, że coś jest na rzeczy, kotku - zbliżyłem się do jej ucha i wyszeptałem czule.
Poczułem na swoich nogach lekkie drżenie. Podniosłem głowę. Sara od razu zareagowała. Pocałowała mnie. Każdy pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny, można powiedzieć, że bardziej "agresywny". I w tym momencie górę wzięła moja męska natura. Złapałem oplatające mnie nogi Sary, wstałem i lekko przycisnąłem ją do ściany. Kierowała mną "fala" podniecenia. Czułem, że Sarą również. Nasze usta po pewnym czasie oderwały się od siebie. Zacząłem lekko dyszeć. Moja ukochana zaczęła powoli rozpinać guziki w mojej koszuli. Po chwili wystarczyło ją już tylko zdjąć. Niestety coś przerwało nam tą "chwilę przyjemności".
"Jesteś inteligentna, więc odnajdziesz się w tym domu. Obok łazienki na pierwszym piętrze jest pokój. Czekam w nim na ciebie. Musimy porozmawiać. TRAVIS."
Cholera. On zawsze musi wszystko spieprzyć. Poprawiłam sukienkę i odwróciłam się w stronę Rocky'ego.
-Przepraszam, muszę iść do toalety - wydukałam szybko.
- No okej, poczekam tu na ciebie, kotku - stwierdził z zadziwiającym spokojem.
Udałam się do wskazanego pokoju. To, co zobaczyłam zwołało u mnie lekki szok...